Rozdział 43

Cała Strefa została podniesiona na nogi. Niemal każdy wyposażył się w broń, a ci niezdolni do walki schronili się w Bazie.


Vera z łukiem w ręku i nożem za pasem stała kilkanaście metrów od niezamykającego się przejścia. Jej przyjaciele, również dobrze wyposażeni, znajdowali się nieco dalej. Wiadomo, najszybciej muszą zaatakować strzelcy.


Wszyscy cierpliwie czekali na pojawienie się pierwszego potwora, lecz nic się nie działo. Powoli się wycofywali. Gdy już opuszczono broń, w oddali pojawiło się trzech Buldożerców.


Dziewczyna wypuściła pierwszą, precyzyjną strzałę. Ale została odbita przez opancerzony ogon stwora. Ich tępo znacznie się zwiększyło. Wkroczyli do Strefy niszcząc wszystko co spotkali na swojej drodze, także ludzi.


Minho ruszył na jednego z Buldożerców. Zamachnął się na niego mieczem i próbował odparowywać jego ciosy. Vera postanowiła mu pomóc i wypuściła kolejną strzałę. Ta przeszyła jego głowę na wylot, sprawiając że stwór padł na ziemię bez ruchu.


Z labiryntu dobiegały kolejne odgłosy. Ku Strefie zmierzały kolejne potwory.


Nie było na co czekać. Trzeba rozprawić się z pozostałymi- pomyślała dziewczyna i strzelała dalej.


Tym razem jej pomocy potrzebowali Newt i Thomas. Zmagali się z jednym Buldożercą, a w tym samym czasie drugi demolował Strefę.


-Hej, ty!- Stwór obrócił głowę w jej stronę.- Tak, do ciebie mówię! Dasz radę odeprzeć to?- zakpiła dziewczyna.


Vera wypuściła strzałę, którą Buldożerca odepchnął ogonem. Skupił się na pocisku, a wtedy dziewczyna wyjęła nóż i rzuciła nim prosto w potwora. Ostrze ugodziło go w bok i nieco ogłupiło. Newt wykorzystał sytuację i przebił mieczem jego łeb. Z głowy Buldożercy trysnęła obrzydliwa maź. Kolejny z głowy- powiedziała Vera w myślach. Ze wszystkich stron dobiegały do niej krzyki Streferów, i tych walczących, i tych próbujących się ukryć. Okazało się, że z labiryntu wyłonili się kolejni Buldożercy. Newt, Thomas i Minho próbowali rozprawić się z nimi, ale potwory miały przewagę.


Vera dostrzegła Strefera, który uciekał przed jednym z Buldożerców. Podbiegła, żeby móc znaleźć się w odpowiedniej odległości między nią a celem. Nałożyła strzałę na cięciwę i po chwili stwór padł na ziemię przygniatając Strefera. Dziewczyna ruszyła przed siebie, żeby uwolnić biedaka spod ciężkiego cielska. Przy próbie przesunięcia martwego Buldożercy pomogli jej inni Streferzy, którzy potem zabrali rannego w bezpieczne miejsce.


Dziewczyna obróciła się w stronę miejsca, gdzie ostatnio widziała swoich przyjaciół. Nie zobaczyła żadnego z nich. Rozglądała się dalej, aż zauważyła Newta leżącego na trawie. Był nieprzytomny. Vera w mgnieniu oka znalazła się przy nim. Będąc w szoku wypuściła łuk.


-Newt, obudź się, proszę- próbowała przywrócić mu przytomność.


Usłyszała szczęk metalu. Odgłos nie pochodził z labiryntu, słyszała go za swoimi plecami, jakby stwór czaił się tuż za nią. Obróciła głowę i zobaczyła pokryte śluzem ciało Buldożercy. Była bezbronna. Łuk leżał kilka metrów dalej, a nóż tkwił w ciele innego stwora. Obok Newt leżał tylko jego miecz.


Stwór machnął ogonem, chcąc zabić dziewczynę, ale ta w ostatniej chwili sięgnęła po długie ostrze i odparła atak. Podniosła się na nogi i dalej walczyła z Buldożercą, który nadal starał się przebić ją grubym kolcem na końcu ogona. Starała się robić uniki, ale też odpychała ciosy.


Ogon stwora złożony był z metalowych segmentów. Wystarczyłoby trafić w szparę między jedną a drugą częścią i można by było go odciąć, co Vera natychmiast zauważyła.


Uniosła miecz wyżej i przy okazji kolejnego ataku miała zamiar oddzielić ostry kolec od reszty ciała.


Buldożerca zaatakował. Tym razem ułożenie ogona było inne niż przy poprzednich ciosach. Kolec wbił się lewy bok dziewczyny, tuż pod żebrami. Przeszył jej krzyk bólu. Posiadając jeszcze trzeźwy umysł, uderzyła w pustą przestrzeń między segmentami, tym samym odcinając część stwora nadal tkwiącą w jej ciele. Kolejnym szybkim ruchem uszkodziła parę metalowych odnóży. Buldożerca stracił równowagę i upadł na brzuch, o ile można było to tak nazwać. Vera ostatkiem sił odbiła się od ziemi i wskoczyła potworowi na plecy. Obróciła miecz i wbiła go w ciężkie metalowe ciało. Buldożerca przestał się ruszać. Dziewczynie kręciło się w głowie. Zeskoczyła z martwego potwora i podeszła do Newta. Nachyliła się nad nim i jeszcze raz spróbowała go obudzić. Tym razem jej się udało i chłopak otworzył oczy. Na początku był nieco otępiały, ale otrząsnął się. Usiadł i zaraz zauważył potworną ranę w boku dziewczyny. Vera traciła zmysły. Wzrok przysłoniła mgła, nie najlepiej słyszała.


-Minho, pomóż mi!- Dobiegł do niej ledwie słyszalny głos Newta.


Dziewczyna wiedziała, że jeśli nie podadzą jej na czas serum, umrze, a jak się im uda przejdzie Przemianę.


.....


A wydawało mi się, że taki długi ten rozdział.


Dzięki za przeczytanie!!!

Comment