Rozdział 14




Vera siedziała w białym pokoju. Obok niej leżała sterta książek. Czytała jedną z nich. Jej głowę zaprzątały kwasy, wodorotlenki, sole i węglowodory. Za kilka minut mieli ją zabrać do laboratorium. Musiała być przygotowana na badania.


Do pomieszczenia wszedł jakiś naukowiec. Zabrał dziewczynę ze sobą. Prowadził ją korytarzami, które były oświetlone jarzeniówkami. Wymijali ich inni lekarze i naukowcy. Niemal każdy miał w ręku teczkę z dokumentami i różnego rodzaju papierami. Facet, który ją zaprowadzał do laboratorium, przeglądał co chwilę kartki z zapiskami.


Dotarli na miejsce. Drzwi otworzyły się automatycznie. Czekali na nią. Kilkoro naukowców i lekarzy. Na środku stało krzesło. Usiadła na nim i wtedy wszystko się zaczęło.


-Powiedz czym są środki przeciwbólowe i jaki mają skład.


Vera powiedziała wszystko co wiedziała na ten temat. Niektórzy coś zapisywali, a inni szeptali między sobą.


-Wymień wszystkie części komórki nerwowej i wyjaśnij jak działa.


Na to także odpowiedziała.


-Co należy podać osobie nieprzytomnej, aby się obudziła.


To pytanie nie miało dla niej sensu, ponieważ twierdziła, że nie można niczego podać. Taka była prawda.


-Jaki jest wzór sumaryczny pierwszych dziesięciu alkanów, alkenów i alkinów?


Zadania nie sprawiały jej trudności.


Przeszli do zadań praktycznych.


-Stwórz środek znieczulający.


Trochę to trwało zanim go zrobiła, ale wynikało to z dokładności jaką w to włożyła.


-Pobierz krew i zbadaj ją.


Zrobiła co jej kazano. Umieściła próbkę pod mikroskopem i określiła zawartość erytrocytów, leukocytów i trombocytów. Spostrzeżenia zanotowała. Stwierdziła niedobór żelaza.


-Ostatnie co zrobisz to rozwiążesz te zadania- jedna z kobiet tam obecnych wstała i podała jej kartkę.


Nie zajęło jej to więcej niż dwadzieścia minut.


Po minach zebranych można było wywnioskować, że byli zadowoleni. Dziewczyna usłyszała tylko: ''Jej odporność rośnie". Nie wiedziała co to oznacza.


Jeden z lekarzy podszedł do niej. Podwinął jej rękaw i wstrzyknął jakąś substancję.


Wyprowadzono ją z sali. Ona i naukowiec poszli inną drogą. Zatrzymali się przed kolejnymi drzwiami. To nie był jej pokój.


W środku było mnóstwo osób ubranych na biało. Każdy krzątał się wokół swojego komputera. Od czasu do czasu zapisywali coś na kartkach. Vera oglądała się dookoła. Jej uwagę przykuł chłopak o ciemnych włosach. Był chyba najmłodszy z nich wszystkich. Wyglądał na mocno skupionego.


Dziewczyna stała teraz przed kolejnym naukowcem. Kobieta się jej przyglądała. Centymetr po centymetrze oglądała jej postać. Mruknęła coś do faceta, który przyprowadził dziewczynę w to miejsce. Odszedł. Kobieta uśmiechnęła się i zaczęła mówić:


-Jak się czujesz?


-Dobrze, tylko trochę kręci mi się w głowie, ale to pewnie ze zmęczenia- odpowiedziała.


-Twoje wyniki za każdym razem są coraz lepsze. To bardzo dobrze. Rośniesz w siłę.


-Dlaczego mnie tego wszystkiego uczycie?


-Jesteś bardzo inteligentna, więc czemu nie?


Kobieta podeszła do chłopaka, któremu Vera się wcześniej przyglądała. Podniósł wzrok i spojrzał na nią.


Mężczyzna wrócił po Verę i odprowadził ją do pokoju.


Drzwi zamknęły się na klucz. Znowu była sama.


Ręka bolała ją po zastrzyku.


***


Vera obudziła się w nocy, zaraz po tym jak sen się skończył. Miała dziwne odczucia co do niego. Jakby to był fragment jej życia. Dodatkowo chłopak ze snu był bardzo podobny do Thomasa. Może to był on?- pomyślała.


Jej świadomość zaczęła wariować. Próbowała ją jakoś uspokoić. Gdy jej się udało była już pewna.


To na pewno był Thomas- powiedziała w myślach.


.....


Dzięki za przeczytanie! 


Gwiazdkujcie i komentujcie :)

Comment