Początek

....


-Wszystko zabrałaś skarbie!-krzyczy ciocia.


-Tak!-odkrzykuje.-Musimy już wyjść.


Bez słowa kieruje się do auta.Wkładam do bagażnika moją walizkę i podyszkę.I siadam koło cioci.


-Będzie fajnie.-zapewnia mnie.-Na pewno.


-Taa...-odpowiadam.


Niby lubię wyjazdy na obozy na co najmniej 2 tygodnie to akurat na ten nie chcę mi się jechać, ponieważ trwa 4 tyg.Jest inny od pozostałych obozów na których byłam,ponieważ zostajemy u rodzin w ich domach.Chodzimy z nimi wszędzie np. do sklepu,parku i.t.p. Poza tym po wakacjach idę do internatu i chciała bym się przygotować.Ale jak mus to mus.


Wyjeżdżamy z naszej ulicy i skręcamy w ulice przy której mieści się podstawówka i gimnazjum.


Nie lubiłam podstawówki a już w szczególności gimnazjum.Przed placówkami stoją 2 autobusy.


Stajemy na chodniku i wyjmuję mój bagaż.


-No to cześć ciociu.-podchodzę i przytulam ją.


-Cześć..-moja ciocia urywa przez to że zaczyna płakać.


-Ciociu to raptem tylko 4 tygodnie a potem internat.-pocieszam ją.(XD)


-Pomóc ci zanieść bagaż.-zapytała zmieniając temat.


-Nie trzeba.Nie trudź się.-odpowiadam.


-Proszę.-wyjmuję chusteczkę i podaje ją cioci.


-Dziękuje.


-No to cześć.-jeszcze raz przytulam ciocie.-Do zobaczenia.


-Pa Huncwocie.-odpowiada.


Biorę walizkę i poduszkę.Idę w kierunku autobusu.Stawiam ją przy kierowcy,który wkłada inne bagaże.


-Dzień dobry.-mówię.


-Dzień dobry.-odpowiada gburliwie kierowca.


Nienawidzę takich osób.Ale niezmiennie zdania takich ludzi.Przed autobusem ustawiła się spora grupa dorosłych razem z ich już prawię dorosłymi dziećmi.Zauważyłam moją przyjaciółkę.Podeszłam do niej i ją przytuliłam.


-Elo.-powiedziałam uśmiechając się.


-Siema.-odpowiada mi uśmiechem.


-Jędzę Collin?-zapytałam.


-Tak,ale jeszcze go nie widziałam.-odpowiedziała.


W tym momencie otworzyły się drzwi.Bez pośpiechu weszliśmy do autobusu. Niektóży jeszcze żegnali swoje rodziny.Ale już po chwili wszyscy byli w środku. Zajęłyśmy miejsce przy drugich drzwiach .Natli (bo tak ma na imię moja przyjaciółka) siedzi przy oknie,ja preferuje siedzieć przy przejściu.Bo zawszę mogę z kimś gadać.Zazwyczaj Natali słucha muzyki przez całą drogę.A jedziemy przez 12 godz.


....
Jest 19:56 gdy wyjeżdżamy z parkingu.Rozglądam się po autobusie przede mną siedzi Collin i Scott.Naprzeciwko mnie jest jakiś przystojny chłopak,którego nigdy nie widziałam.Miał włosy koloru piór kruka rozwiane we wszystkie strony,niebieskie oczy i trochę zaróżowione usta.Ubrany jest w czerwoną koszulę w kratkę, czarny T-shirt z jakimś nadrukiem,jensy i jakieś czarne trampki.Przez dłuższą chwilę się na niego gapię aż on nie spojrzy na mnie.Przez kilka sekund patrzył mi prosto w oczy,dopóki nie odwróciłam wzroku.Koło niego siedział mój sąsiad:Alex.Za mną siedziały dwie starsze o rok dziewczyny:Karolin i Angel.Dalej jakieś inne osoby.


Położyłam plecak na podłogę wyjmując tylko komiks,telefon i słuchawki.Pod moją głową mieściła się poduszka.Było mi wygodnie.Zapomniałam o butelce zimnej herbaty.Ponownie schyliłam się i wyjęłam napój.Już zrelaksowana otworzyłam komiks pt."Harley Quinn Valentine's Day Special „.Na okładce (jednej z moich ulubionych) widniał związany Batman i całująca go Harley Quinn .SO SWEET!!!


Moje dwie ulubione postacie z DC (oprócz Flasha,Zielonej Latarni,).Moje rozmyślanie przerwała mi nasza kierowniczka.


-Sprawdzam obecność.-krzyknęła uciszając większość autobusu.Szturchnęłam Natali żeby wyciągnęła słuchawki z uszu.


-Po kolei.-krzyknęła.-Max!


-Jestem!-odkrzykną  ktoś z przodu.


I tak dalej aż do mnie.


-Eve.


-Jestem!-odkrzyknęłam.


-Natali.


-Jestem.-odkrzyknęła moja przyjaciółka.


-Collin.


-Jestem.-odkrzykną chłopak siedzący przede mną.


-Bruce.


-Jestem.-krzykną chłopak siedzący naprzeciwko mnie.


Siedziałam trochę oniemiała przed chwilą rozmyślałam o Batmanie. A ten facet ma na imię Bruce.Serio trochę śmieszne.Na samym końcu listy znajdowali się Scott i Alex.Po skończeniu listy obecności kobieta powiedziała „miłej podróży" i tyle.


Po 6 godzinach wszyscy spali poza mną i Brucem. Po chwili ciszy usłyszałam szept.


-Dlaczego nie śpisz?-szepną Bruce.


-A ty?-odszepnęłam.


-Nie mogę zasnąć.-uśmiechną się.


-Ja mam podobnie.Od kilku dni nie mogę zmrużyć oka.-po chwili ciszy.-Jestem..


-Eve. Tak słyszałem.-znowu się uśmiechną.-Ja Bruce.


-Tak jak Bruce,jak Batman.-uśmiechnęłam się.


-Jesteś jedna z nielicznych dziewczyn które znam, które czytały jakikolwiek komiks.


-Jestem wyróżniona.


-Widziałem,że czytasz " Harley Quinn Valentine's Day Special „.Dasz jak skończysz?


-Tak.Chyba łapie mnie lekki sen.Mogę si..


-Tak oczywiście.-znów się uśmiechną.

Comment