6.

Po 20 minutach oblewania wszystkich autobus tętnił życiem.Wszyscy rozmawiali śmiali się.Rozmawiałam z Natali o komiksach.Jak zawsze sprzeczałyśmy się o to które universum jest lepsze. DC czy Marvel. Po chwili kłócenia się o Spider-mana i o Batmana który lepszy przerwała nam pani.


-Za 10 minut zatrzymamy się na stacji na drobne co nieco.Spotkamy się w autobusie o 4:15.-zakończyła swój komunikat.Dopiero teraz poczułam jaka jestem głodna.


-Jestem głodna.-mruknęłam masując mój brzuch.


-Ja też.-powiedziała Natali.-Ale jeszcze tylko 10 min.


-Mam nadzieje że jest tam KFC.Zjadła bym zingera.


-Ja też.Kupię sobie na stacji herbatę mrożoną.-stwierdziła.I po chwili spojrzała na Bruca, który akurat grał w karty z Alexem. Nachyliła się do mnie.


-Ale ciacho.-stwierdziła.


-Kto?-zapytałam choć wiedziałam kto.


-Nie zgrywaj się.No ten chłopak,z który się zaprzyjaźniłaś.-wyszeptała.


-A Bruce.No może trochę.-w odpowiedzi moja przyjaciółka popatrzyła na mnie ze wzrokiem,który zdoła zabić konia.-No dobra jest przystojny.-powiedziałam co chciała usłyszeć Natali. Powoli zaczęliśmy się wtaczać na parking koło stacji benzynowej,KFC i MC.


Po zaparkowaniu autobusu otworzyły się drzwi i od razu wyszłam na chłodne powietrze.Wzięłam wdech.Powietrze pięknie pachniało.Po chwili z autobusu wybiegła Natali wraz z Colinem.Zaczęłam powoli iść do Fast foodu gdy naglę dogonił mnie Bruce.Miała rozwiane włosy i jeszcze czerwieńsze usta.


-Hej.-powiedział uśmiechając się.-Mogę iść z tobą?


-Cześć.Owszem możesz.-uśmiechnęłam się.


-Co będziesz zamawiać?-zapytał.


-Zingera a ty?


-To samo.-uśmiechnęłam się do niego.-A gdzie Colin i Natali?


-Pewnie się gdzieś całują.Nie mogą wytrzymać bez siebie dnia.-zaśmialismy się.


-Takie dwa gołąbeczki.-stwierdził.-A ile są razem?


-2 lata.-odpowiedziałam.


-A ty miałaś kogoś kiedyś?-zapytał.


-Nie nigdy.A ty?-spytałam.


-Nigdy.-uśmiechnęliśmy się.-Ładna noc.


-No.-popatrzyłam w niebo.Świeciły gwiazdy.Było pięknie.Bruce też spojrzał w górę.


-Piękna noc.


Po zjedzonym posiłku wyszliśmy z Fast foodu kierując się do stacji benzynowej.


-To było dobre.-powiedział Bruce gładząc się po brzuchu.Dopiero teraz zauważyłam ze pobrudził się sosem.Prawie cały policzek miał umazany w tym sosie.


-Masz tu sos z kanapki.-wskazałam na jego policzek.


-Gdzie?-zapytał z uśmieszkiem.


-Nie zgrywaj się.-powiedziałam.-Wiesz gdzie jest twój policzek?-zapytałam z sarkazmem.


-Nie,nie wiem.-uśmiechnął się przebiegle.-Mogła byś mi wytrzeć ten sos?-zapytał.


-Może,ale opowiesz mi twój sekret.Teraz.-powiedziałam hardo.Chłopak przez chwile się zastanawiał.


-Może być.-na jego twarz znowu wypłyną uśmiech.Wzięłam w rękę brzeg jego koszuli i lekko wytarłam jego policzek.Przez cały czas Bruce patrzył się mi w oczy.Potem lekko wziął moją dłoń i przytulił do swojego policzka.Trwało to zaledwie     chwilę,lecz wyrwałam rękę ponieważ ktoś szedł w naszą stronę.Bruce odwrócił się gwałtownie.Mnie piekły policzki.W nasza stronę szedł jakiś chłopak którego nie znam.Spojrzałam na Bruca pytającym wzrokiem.Widziałam jak z jego oczu wylewa się żar palący na 2 kilometry.


-Dobry Bruce.-chłopak uśmiechną się.-A raczej Batmanie!(XD)-drugie słowo prawie wykrzyczał.-A ty to kto?Następna dziwka?


-Odpierdol się!!-krzyknął Bruce.Po tych słowach chłopak odszedł chichocząc. Bruce odwrócił się do mnie.Przez chwilę patrzył w moje oczy.


-Kto to był?-zapytałam biorąc jego koszulę ponieważ zobaczyłam jeszcze kawałek sosu.Wytarłam dokładnie jego policzek.Opuściłam rękę lecz dalej trzymałam jego koszulę.


-Nikt kogo chciała byś znać.Uwierz mi na słowo.-ujęłam jego dłoń i lekko się uśmiechnęłam.On odwzajemnił uśmiech.-Chodźmy na stacje benzynową.Chcę sobie kupić tą mrożoną herbatę.


-Okey.-zaśmiałam się.

Comment