7.

Po kupieniu 8 herbat mrożonych.Udaliśmy się do autobusy.


-Tobie naprawdę smakuję ta Arizona.-powiedziałam.Ja tylko niosłam 2 a on swoje 5.


-Można tak powiedzieć.-uśmiechnął się.Po chwili potknęłam się wyrzucając herbatę.Na szczęście Bruce mnie złapał i przyciągną do siebie.Po chwil wyrwałam się z jego objęć żeby podnieść butelki z herbatą.


-Sory nic nie widziałam.-podniosłam jedną jego butelkę i mu podałam.


-Niema za co przepraszać.Przecież jest jeszcze noc trudno coś widzieć.-policzki mi pulsowały.Chłopak nie mógł tego na szczęście zobaczyć.Szliśmy przez chwilę w ciszy.


-Nie zapytałem o twoich ulubionych złych bohaterów z DC.Z Marvela już znam.-uśmiechnął się.


-No to tak :Joker,Harley Quinn,Cat-women,Two Face i Poison Ivy.I kilka innych postaci których nie chce mi się wymieniać.A twoje?


-Pingwin,Człowiek zagadka,Deathstroke,Croc i Harley Quinn.Uwielbiam Harley jest taka super.-uśmiechnął się.


-Ja też ją lubię.-uśmiechnęłam się.-Wchodzimy do autobusu czy stoimy tu?-zapytałam i zaśmiałam się, Bruce także.


-Masz zaraźliwy śmiech.-powiedział chłopak po krótkiej chwili śmiania się.


-Niestety wiem.-zachichotałam.-Wejdźmy.


....


Po dwóch godzinach jazdy i patrzenia się na wszystko co mijaliśmy usnęłam.


'Siedziałam w aucie. Było lato. Mam jakieś 5 lat jadę z rodzicami autem. Śmieją się. Mówią coś do mnie. I nagle ten ogromny wstrząs. Przez chwile nic nie słyszę. Powoli otwieram oczy. Widzę martwych rodziców. Łzy napływają mi same do oczy. Wybucham ogromnym płaczem. Widzę ciemność.


Jestem na cmentarzu. Siędzie przed grobem rodziców. Mam jakieś 14 lat. Przede mną widnieją wyryte imiona: Issac i Liv Newton.


Siedzę na ziemi i wpatruje się grób.


Łzy mi same napływają do oczu. Dziś jest ten dzień w którym zginęli. Wpadam w ciemność.'


Budzę się ze łzami w oczach. Dlaczego dziś, dlaczego ja. Zauważam ze chłopak przygląda mi się z zatroskaną miną. Ociera mi łzy spływające na moje policzki. Impulsywnie wychodzę ze swojego siedzenia i przytulam go. Po chwili przytula mnie i całuje w czoło. Po dłuższej chwili usiadłam na moim fortelu.


-Koszmar?-zapytał. Pokiwałam głową.


-Możesz iść spać jak chcesz.-wyszeptałam.


-Dobrze. Tylko objechał że zrobisz nic głupiego.-wyszeptał.


-Ja no coś ty. Dobranoc.-uśmiechnęłam się.


-Dobranoc.-zwiewną chłopak.


....

Comment