Dazai w wannie/pl/

Tw samookalecznie
 
Dazai siedział w wannie wypełnionej czerwoną wodą przez wymieszanie z jego szkarłatną krwią. Jego krew właśnie wypływała strumieniami z pionowych i poziomych liny na lewym nadgarstku oraz obu udach. Dazai siedział już tu od prawie trzech godzin i nie zamierzał wyjść.

Już miał w planach nigdy nie opuszczać zardzewiałej wanny która znajdowała się na środku jego kontenera. Ale w tedy ktoś wszedł przez wejście. Dazai z zszokowaną twarzą skierował swoją głowę w stronę wejścia żeby zobaczyć kto wszedł. I był zdumiony gdy w wejściu stał niski rudy chłopak w jego wieku, chłopakiem tym był Dazaia partner Chuya. Gdy Chuya zobaczył Dazaia chciał od razu wpaść w szał i zacząć kłócić się z nim ale zastopował się gdy zobaczył że woda w jego wannie jest wypełniona krwią. Najpierw pomyślał się może to kogoś innego krew i Dazai ją po prostu zmywa, lecz gdy wziął kilka kroków do przodu dostrzegł pod wodą cieknące krwią linie na jego ręce i udach.
Chuya podrzedł do wanny i złapał Dazaia za rękę co sprawiło że ten syknął z bulu i spróbował zabrać swoją rękę z powrotem. Lecz Chuya trzymał ją mocno, trochę ją poluzował żeby nie sprawiać Dazaiowi bulu, ale na tyle mocno żeby brunet nie mógł jej wziąć z powrotem. Chuya zaczął przyglądać się raną i przy dłuższej inspekcji doszedł do wniosku do którego miał nadzieje nie dochodzić nawet jeśli go wiedział od początku. Wyglądało to na rany po samookaleczeniu.

Rudo włosy podniósł głowę żeby teraz przyjrzeć się Dazaiowi. Dazaia oczy były jednocześnie puste i jednocześnie wypełnione bulem i strachem. Chyba próbował coś powiedzieć ale się powstrzymał i po prostu spojrzał w dół i zniżył swoją głowę co sprawiło że jego brązowe włosy spadły na jego twarz i teraz Dazaia twarz już nie była widoczna. Chuya westchnął i wolną ręką, bo jego druga trzymała Dazaia nadgarstek, zaczął głaskać jego włosy. Dazai zrobił zadowolony odgłos i podniósł swoją głowę na tyle żeby niższy zdołał ujrzeć jego ledwo widoczny uśmiech. Chuya oddał uśmiech i cicho zapytał gdzie jest jakiś ręcznik na co Dazai wskazał stertę ubrań i szmat przy brudnym materacu na podłodze. Chuya przełknął ślinę i ściągnął swój płaszcz, Dazai nie wiedział czemu bo przecież w kontenerze było dość zimno ale wtedy Chuya powiedział żeby dazai wyszedł i założył jego płaszcz. Dazai zszokowany i trochę szczęśliwy że nie musi znów ubierać swoich brudnych ubrać wstał w wannie i wyszedł jedną, a zaraz również drugą nogą. Przez sekundę stał w zimnie ale Chuya szybko narzucił na niego swój płaszcz i usiadł z nim na materacu.

Chuya zapytał się czy jest tu jakaś apteczka albo chociaż bandaże. I Dazai sięgnął po pudełko które leżało koło jego "łóżka". Chuya wziął pudełko z jego rąk i Dazai się o niego oparł bo niższy chłopak był bardzo ciepły. Chuyi to nie przeszkadzało i po prostu otworzył pudełko które było wypełnione bandażami plastrami i wszystkimi rzeczami potrzebnymi do załatania najróżniejszych ran. Zdumiło go to gdyż to pudełko było zapewne najbardziej uporządkowaną i zadbaną rzeczą w tym całym kontenerze wysyłkowym.

Po chwili wyciągania bandarzy i rzeczy do dyzynfekcji Chuya wziął jakieś waciki i zaczał wycierać krew najpierw na sucho a potem zaczał wcierać środek dyzynfekujący w rany. Co jakiś czas Dazai syczał z bulu lub z dyskomfortu ale za karzdym razem Chuya mówił pocieszające rzeczy i głaskał jego włosy.

Gdy rudowłosy w końcu skończył dyzynfekować rany bruneta i nakładać bandarze Dazai westchnął głośno i walnął się na materaz za nimi. Chuya zapytał co się stało ale Dazai go po prostu zignorował i zaczął szukać wygodnej pozycji do lerzenia. Po kilku próbach zdobycia informacji Chuya miał dość i powiedział że jak nie dostanie jakiejkolwiek odpowiedzi to pójdzie. Znów nie dostając rzadnej odpowiedzi wściekły Chuya sięgnął po swój płaszcz którym był przykryty Dazai. Ale Dazai odrazu złapał płaszcz i nie chciał ouścić. Chuya teraz widział jego twarz i widział że był na krawędzi rozpłakania się. Rudowłosy mógł bez problemu wyrwać swój płaszcz gdyż Dazai był dość słaby jeśli chodzi o siłę fizyczną, ale po zobaczeniu jego twarzy zostawił płaszcz i zkierował się ku wyjściu. Dazai wrócił do swojej skulonej przykrytej płaszczem na materacu pozycji.

Ostatni raz Chuya spojrzał na skulonego Dazaia i powiedział cicho że jak będzię się znów czół źle to ma zadzwonić i zostawiając papierek ze swoim numerem wyszedł.



Good morning as you probably noticed this chapter isn't in english it's in polish. I had it in drafts and I just like it so much that I couldn't delate it so then I get better(because I still have pox) I'll for sure make a translated version of it!!! Thats why for now wait a bit longer and I wish you a great day or night, bye bye.

Comment