13.

Obudziłam się w rażąco białym pomieszczeniu. Szybko wstałam, przez co zachwiałam się i prawie upadłam. Przeciągnęłam się i powoli skierowałam kroki do drzwi. Chwyciłam za klamkę, drzwi były zamknięte. A jak mnie porwali?! Szybko zamroziłam zawiasy, przez co drzwi z nich wypadły. Chwyciłam za klamkę i powoli położyłam drzwi na podłodze, wyszłam i skierowałam się czerwonym korytarzem na schody. Znam te schody, ufff czyli jestem u siebie. Czyli że... zniszczyłam Stark'owi drzwi, trudno, ma tyle kasy że może sobie kupić milion takich. Skierowałam się na dół gdzie zobaczyłam wszystkich mieszkańców Stark Tower. Czy oni na prawdę chcieli żebym dostałą zawału?! Przecież ja myślałam że mnie porwali!


-Myślałam ze mnie porwali kosmici czy coś i czemu mnie nie obudziliście!? Jest-spojrzałam na zegarek widząc godzinę 9:30- Cholera jest 9:30 Steve podwieziesz mnie proszę-krzyknęłam i pobiegłam do góry, po drodze słysząc komentarz dotyczący mojego słownictwa. Szybko ubrałam na siebie moje nowe czarne jeansy, białą koszulkę i niebieską koszulę w kratę. W ekspresowym tempie umyłam zęby i rozczesałam włosy, widząc ogromne wory pod oczami cicho westchnęłam . Pobiegłam na dół po drodze zabierając plecak i starając się nie myśleć o tym że wyglądam jak śmierć. Zbiegłam na dół i pociągnęłam Steva za rękę. Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na dwór, blondyn wsiadł na motor przede mną a ja za nim i objęłam go w talii. Przeszedł mnie dziwny dreszcz kiedy wtuliłam twarz w kark blondyna. To pewnie z zimna. 


Dojechaliśmy na miejsce, zostało mi 10 minut. Zeszłam z Harley'a, Steve powtórzył mój czyn. Spojrzałam mu w oczy i na chwilę nie mogłam oderwać wzroku. Intensywny kolor jego oczu wciągnął mnie w pewien trans. Nie widziałam nic po za bezchmurnym niebem ukrytym w oczach chłopaka. Zamrugałam oczami i wybudziłam się z transu.


-K-kto mnie zaniósł jak zemdlałam w sklepie?- zapytałam cicho przypominając sobie moment przed zemdleniem. Zauważyłam że Kapitan lekko się rumieni a ja już znałam odpowiedź na moje pytanie.


-Ja- powiedział i zmierzwił włosy.


-Współczuje ci, już drugi raz musisz mnie nosić, następnym razem zarwie się pod nami podłoga- ostrzegłam a Steve zaśmiał się .


-Jesteś tak lekka że nawet nie czułem że cię niosę- powiedział patrząc mi w oczy. Otwarłam buzię żeby zaprzeczyć ale coś mnie powstrzymało. 


-Ja już będę lecieć, dzięki za podwózkę- powiedziałam i pomachałam mu- Jak wrócę musicie mi wszystko powiedzieć o wczoraj- dodałam i weszłam do kawiarni i skierowałam się w stronę kuchni. Ubrałam fartuszek i ruszyłam na podbój świata. Obsługiwałam klientów, jedni byli mili i uśmiechnięci a drudzy trochę ponurzy i gburowaci. Tych drugich za wszelką cenę starałam się zarazić moją pozytywną energią, której dzisiaj trochę mi brakowało. Stałam właśnie za ladą, na razie nikogo nie było, oparłam się bokiem o ścianę i zamknęłam na chwilę oczy.


-Hej Ela- powiedział niski "seksowny" głos. 


-Hej John- mruknęłam spoglądając na chłopaka. Włosy miał jak zwykle postawione do góry a na jego ustach widniał uśmiech.


-Może chciałabyś wyskoczyć za mną na drinka- skrzywiłam się słysząc szept kolegi przy uchu. Ja na drinka ha, śmieszne.


- Nie dziękuję- mruknęłam i spojrzałam w stronę drzwi. Niech ktoś przyjdzie!


-Cykasz się?- zapytał John przenosząc swoje dłonie na moje biodra.


-Ja się niczego nie cykam, po prostu nie mam ochoty nigdzie z tobą wychodzić- warknęłam zrzucając jego ręce z moich bioder.


-Nie tak ostro skarbie- mruknął a ja byłam na granicy wytrzymałości. Spojrzałam na jego twarz, która wyrażała zadowolenie, co za debil. Na początku myślałam że jest on całkiem fajny, ale potem zaczął się do mnie przystawiać.


-John, odwal się- powiedziałam dobitnie a w tym samym czasie ktoś wszedł do kawiarni. Szybko wzięłam ze sobą notes i długopis i wymijając John'a podeszłam do stolika. Dopiero teraz spojrzałam na osoby które przy nim siedzą. Przy stole siedzieli Steve i Thor. Lekko się uśmiechnęłam ale szybo chrząknęłam i zadałam standardowe pytanie.


-Dzień dobry w czym mogę służyć?- Zapytałam a Steve i Thor patrzyli na mnie z uśmiechami które delikatnie odwzajemniłam.


-Ja poproszę białą kawę z cukrem- powiedział Thor a ja zanotowałam to w notesie.


-A ja czarną herbatę - powiedział Steve, a jego zamówienie znalazło się w notesiku.


-Czy to wszystko?- zapytałam z uprzejmym uśmiechem który był całkowicie szczery.


-To wszystko- odpowiedział Steve. Dałam do kuchni zamówienie i ruszyłam obsłużyć kobietę w ciąży. Podchodząc do stolika zauważyłam na twarzy kobiety rozmazany makijaż, gładziła się jedną ręką po brzuchu a drugą wycierała nowo lecące łzy. Powoli stanęłam na przeciwko kobiety a ta spojrzała na mnie zapłakanymi, zielonymi oczami. Miała może 23 lata.


-Dzień dobry w czym mogę służyć? -zapytałam posyłając kobiecie lekki uśmiech.


-Poproszę melisę- powiedziała dziewczyna cicho łkając.


-Dobrze- chrząknęłam... 


________________________________________

Comment