MEMENTO MORI

kwitnace_zwloki


Czyli o tym, jak zakochałam się
w Śmierci zakochanej
w życiu.


Naprawdę, brak mi słów. Od samego zgłoszenia miałam przeczucie, że będę zadowolona, ale to, co zastałam przerosło moje najszczersze oczekiwania.




Okładka sama w sobie jest ładna, jedynie nieco rozpikselowana (ale Wattpad lubi płatać figle jakości). Kolory są do siebie dopasowane, czcionka jest miła dla oka i nawet zachęca do przeczytania zawartości. [UPDATE: okładka została zmieniona w trakcie pisania recenzji, ale nadal jest śliczna. I już się nie pikseluje].


Ale to jeszcze nic.


Bo o ile książka z zewnątrz jest ładna, to środek jest piękny. kwitnace_zwloki stworzyła coś, co, jak mogłoby się wydawać, było już tworzone mnóstwo razy. Jednak podeszła do tematu w sposób, z którym się jeszcze nie spotkałam.


~♤~


Opis


Drugiego lipca w dwa tysiące osiemnastym roku Śmierć odwiedziła ziemię. I, o mój Boże, żałowała tego, jak nigdy niczego.
~♤~


Jest krótki, zwięzły i wystarczy. Nie ma w nim zbyt dużego zdradzania fabuły i zostawia nutę tajemniczości. Sprawił, że chciałam poznać wnętrze. Naprawdę lubię recenzować rzeczy, do których ciężko jest mi się przyczepić.


Od pierwszych słów autorka wprowadza nas w klimat, który utrzymuje do końca. To, wbrew pozorom, bardzo złożone w swojej prostocie opowiadanie. Akcja opowiada nam o tym, dlaczego Śmierć czuje każdą śmierć. Sam pomysł był bardzo banalny i nawet mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że był błachy. Ale to tylko pozory, bo został wykorzystany tak, że cała prostota znika.


Sama postać Śmierci jest bardzo ciekawa. Z jednej strony jest apatyczna, depresyjna, a z drugiej tętni życiem. To właśnie tak bardzo mi się podobało - w tak krótkiej formie autorka umieściła tyle emocji i przeżyć.


Emocje i uczucia są oddane w każdej postaci tego opowiadanka, która jest nam na jego kartach przedstawiana, i są oddane dobrze. Nie idealnie, ale dobrze.


O tej pracy nie można powiedzieć za dużo, żeby nie zepsuć zabawy z jej czytania. Największą frajdę miałam z interpretowania wszystkiego, czego nie wyłapałam za pierwszym razem.


Ta praca nie była idealna. Miała brakujące przecinki, parę literówek, jednak to wszystko zlewa się z pięknym wykonaniem, przemiłym dla oka stylem autorki i postacią Śmierci, którą da się polubić, a nawet więcej.


Bardzo przepraszam, że recenzja jest tak krótka i tak długo musiałaś na nią czekać.


Serdecznie wszystkim polecam, bo "Memento mori" jest świetną lekturą na każdą pogodę. Jest to opowiadanie trudne, smutne, ale jednocześnie bardzo dobre i daje do myślenia. Można płakać, szczególnie na końcu, a ja rzadko płaczę na książkach.


All the love;
adrastea


Comment