Dzień według Żula. (1)

Perspektywa Menela:


Obudziłem się w kurtce i niebieskiej czapce, po czym zbrukany podniosłem się z mokrej i obsranej wykładziny. Co jest kurwa.. Nie przypominam sobie, żebyśmy mieli psa. To pewnie moje dziecko. Też zapomniałem, że je mam. Poczułem suchość pochwy, przez co szybko pobiegłem do kuchni po obsikanej podłodze. Chwyciłem za żuberka i otworzyłem go otwieraczem z delfinem. Zrobiłem kilka łyków piwerka Smak żuberka przechodzący przez moje gardzioło to najlepsza rzecz o poranku. Wziąłem kilka kolejnych łyków i.. Pyk. Nie ma..? 


-Może byś się czegoś napił, a nie od rana chlał piwsko! -usłyszałem głos kurwy. Podniosłem pięść i przypierdoliłem sobie w szyję około pięciu razy. Wkurwiła mnie.


-Zamknij szmato ryj! -odprysnąłem tak, jak mój kolejny rozbity pryszcz, którego zniszczyłem swą żelazną pięścią. Zachlałem ryja i poszedłem położyć się na stole. Poprawiłem swą błękitną czapkę, wzdychając. Uwielbiam swoje życie żula.. Rozmarzony spojrzałem przez okno i ujrzałem śnieg. Wkurwił mnie. Nie mam samochodu, a jakbym miał, to bym go odśnieżał.. Na ławce też nie idzie usiąść i wypić żuberka, bo zaraz moje spodnie armani się moczą, tak jak wykładzina, gdy przychodzę samotnie do domu. Jeszcze jakiś czas temu miałem ziomeczków, a teraz nikogo, oprócz żuberka i AK-47 na głośniku. Halina wyszła na chodnik ze swoimi przyjaciółmi, a ja poczułem łzy w oczach. Zacząłem płakać, zasłaniając oczy niebieską czapką. Mimo to, życie żula jest wspaniałe..

Comment