Prolog

"- Co to jest i skąd to masz? - warknął na mnie londyński policjant i mocniej ścisnął mój nadgarstek.


-Ała to boli - krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać, ale przez moje piętnasto centymetrowe szpilki, gdy tylko uwolniłam swoją rękę wylądowałam na zimnej podłodze.



- Zadałem ci pytanie - podniosłam się na łokciach po upadku i spojrzałam w górę na jego twarz. Był nawet przystojny i wyglądał bardzo młodo. Na oko mógł mieć z 24 lata. Podszedł do mnie i chwycił mnie za łokieć żebym wstała z płytek. Gdy z powrotem byłam w pionie otrzepałam sukienkę i patrząc mu w oczy odpowiedziałam. 


- Ale o czym pan mówi? To - spytałam wskazując na moją torebkę, którą trzymał w ręce - jest moja torebka i kupiłam ją wczoraj na zakupach w Guessie - powiedziałam i zaczęłam chichotać pod nosem, bo rozśmieszyło mnie jego idiotyczne pytanie. 


- Nie udawaj głupiej. Wiesz o czym mówię - powiedział przez zaciśnięte zęby i pomachał mi przed nosem przezroczystymi torebkami pełnymi białego proszku. Koka. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że jestem w dupie. "

  • Chapter list
  • Setting
    Background color
    Font
    Font size
    Frame width
    Spacing
  • Info
  • Comment
Comment